Wydawało by się, że zatwardziały muszkarz będąc trzeci raz w życiu na lodzie, a pierwszy raz na zawodach raczej nie poszaleje, tymczasem Jurek Bolisęga (bo o Nim mowa) nie dość, że złowił największą rybę zawodów, to jeszcze był nią pierwszy w życiu… lin! Tak lin na mormyszkę spod lodu! Zresztą nie było to jedyne zaskakujące wydarzenie dzisiejszego dnia, bo z powodu za małej przerębli pięknej ryby nie wyjął na lód Piotr Bobek, a rybą tą był karp!!! Nasz staw dziś zaskoczył, szkoda tylko, że leszcze, które od ponad tygodnia brały dobrze a momentami wręcz świetnie dziś raczej niemrawo zasysały ochotkę. Na szesnastu zawodników tylko Marek Kolasa i Paweł Chrząszcz mogli pochwalić się w miarę przyzwoitym leszczem. Reszta to szczupaki, które uprzykrzały życie zwłaszcza Mietkowi Dębskiemu i klasyczny, zawodniczy drobiazg. Tego drobiazgu do szczęścia wystarczyło dziś nieco ponad półtorej kilo i właśnie w tych okolicach oscylowały wyniki najlepszej trójki: Bryji, Kolasy i Dębskiego. Generalnie było miło, wesoło i na luzie, a za tydzień walczymy na poważnie!!!
1 Sławomir Bryja 2 Marek Kolasa 3 Mieczysław Dębski 4 Adam Kaczmarczyk 5 Sebastian Mensfeld 6 Jerzy Bolisęga 7 Piotr Gruszka 8 Marcin Szeliga 9 Paweł Chrząszcz 10 Zdzisław Klaper 11Piotr Bobek 12 Maciej Waliczek 13 Dominik Bolisęga 14 Radosław Kuśmierczyk i Jan Moszkowski